24ikona

Wolsztyniak Wolsztyn - Polski Cukier Pomezania Malbork 28:25 (14:10)

Wolsztyniak: Piskorski, Wieczorek - Szutta P. 7, Chrapa 5 , Raczkowiak 5, Kuta 5, Rogoziński 3, Podleśny 1, Wajs 1, Głowacki 1, Pietruszka, Szutta N., Gessner, Radny.

Polski Cukier: R. Kądziela, P. Kądziela - Suwisz 8, Wiak 5, Dukszto 4, Hanis 3, Cieślak 2, Maluchnik 1, Miedziński 1, Dobosz, Cielątkowski.

Gracze z Wolsztyna przypomnieli sobie o atucie własnego parkietu i po serii słabszych gier pewnie ograli wicelidera z Malborka.
Hala "Świtezianka" przez długi czas była niezdobytą twierdzą klubu z Wielkopolski, jednak w ostatnim czasie kilka ekip zdołało wywieźć z Wolsztyna komplety punktów. Mimo różnic w tabeli wicelider z Malborka szykował się na trudną przeprawę.

Wolsztyniak rozpoczął pojedynek od serii bramek. Już po pięciu minutach prowadził 5:1, co zapowiadało jeszcze większe emocje. Szczypiorniści Pomezanii mozolnie odrabiali straty z pierwszych minut. Wydawało się, że jeszcze przed przerwą zdołają doprowadzić do wyrównania. Złapali kontakt bramkowy z rywalem (8:7), jednak skuteczna końcówka w wykonaniu miejscowych sprawiła, że podczas zmiany stron mieli oni na swoim koncie cztery trafienia więcej od przyjezdnych.
W poprzednich pojedynkach największym problemem graczy z Wolsztyna był brak konsekwencji w grze przez pełne 60 minut. W sobotę sytuacja się odmieniła, co od razu poskutkowało zgarnięciem pełnej puli w potyczce z mocnym rywalem.
Swoją przewagę tracili co prawda, ale Polski Cukier nie był w stanie postawić kropki nad "i". Dochodził rywala na różnicę jednego trafienia, ale nie zdołał wyrównać. W samej końcówce gospodarze wykorzystali brak Marcina Miedzińskiego, który otrzymał czerwoną kartkę. Ostatecznie podopieczni Wojciecha Hanyża cieszyli się ze zwycięstwa 28:25.
Najwięcej bramek dla gospodarzy zdobył Patryk Szutta, który zdecydowanie wyróżniał się na parkiecie i siedmiokrotnie trafiał do bramki Pomezanii. Dobra skuteczność Macieja Suwisza i jego 8 celnych rzutów nie wystarczyło by malborczanie wywieźli z Wielkopolski chociaż punkt.

źródło: www.sportowefakty.pl