22ikonaLider I-ligowych rozgrywek z Legionowa wykonał kolejny krok do awansu. Jednak KPR Borodino nie miał łatwej przeprawy w Wolsztynie.
Mimo że gospodarze sobotniej potyczki ani razu nie byli na prowadzeniu, w konfrontacji z liderem rozgrywek pokazali się z dobrej strony. Wolsztynianie długo utrzymywali niewielką stratę do KPR-u, jednak w końcówce zaprocentowało doświadczenie drużyny z Mazowsza.Podopieczni Wojciecha Hanyża długo grali konsekwentnie i nie dawali rozwinąć skrzydeł faworytowi pojedynku. Wolsztyniakowi zdarzały się jednak zbyt długie przestoje, by myśleć o sprawieniu sensacji. Zespół z Legionowa błyskawicznie wykorzystał jeden ze słabszych momentów miejscowych w pierwszej połowie i wypracował 5-bramkową zaliczkę (6:11).
Wielkopolanie nie dali za wygraną. Przed przerwą doprowadzili do stanu 10:12, a tuż po zmianie stron na tablicy świetlnej widniał już remis. Wymianę ciosów przy równym wyniku lepiej znieśli goście, którzy ponownie spokojnie budowali swoją przewagę. Tego dnia bardzo dobrze spisywała się legionowska defensywa, która pozwoliła przeciwnikom na jedynie 18 celnych rzutów.
Jeszcze dziesięć minut przed końcem gospodarze przegrywali 16:20. W końcówce widoczny był brak Alana Raczkowiaka, który opuścił parkiet przedwcześnie ze względu na czerwoną kartkę. W tym czasie KPR Borodino wypunktował przeciwnika, dorzucając jeszcze 6 bramek i tracąc zaledwie dwie.
Drużyna prowadzona przez Roberta Lisa jest już bardzo blisko powrotu do Superligi. Tylko prawdziwy kataklizm może przeszkodzić KPR-owi w realizacji przedsezonowego celu.


źródło: sportowefatky.pl